fot. Salezjański Ośrodek Misyjny w Warszawie

sobota, 12 maja 2012

„Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół”



Msza święta z radosną muzyką w rytmie disco. Klaskanie podczas śpiewu „Chwała na wysokości Bogu”, wzniesione dłonie podczas modlitwy Ojcze nasz. Dzbanki wypełnione wodą, czekające na pobłogosławienie oraz tłumy wyczekujące Padre po mszy, z wszelkimi rodzajami dewocjonaliów do poświęcenia. A także staruszki i młodzież dotykający z czcią krzyża po zakończeniu mszy św. Stanie podczas przeistoczenia i niekonczace sie spacery do toalety i sklepu.
Tak mi brakuje czasami naszej mszy akademickiej w katedrze. Wieczorem. Przy zapalonej nad ołtarzem lampie, wskazującej najważniejsze miejsce w kościele, niczym gwiazda betlejemska wskazujaca szopkę. Tam się zdarza CUD.


Jest tu Sanktuarium Maryjne. Całkiem niedaleko. Jakieś 50 km od Piura. Udają się tam piesze pielgrzymki. „Virgen de los milagros”- tak się nazywa Matka Boża z Colán. Tak inna od pięknej Królowej Polski z Częstochowy i od Matki Boskiej Fatimskiej, że aż przez chwilę nie mogłam dostrzec w niej Matki Bożej. Możesz zapalić świecę przy jej figurze, ale nawet świece są inne.

W kościołach znajdziesz figury Pana Jezusa w grobie. I „Señor Cautivo”, który wyglądem bardziej przypomina mi jakas dziwna kukielke, a dla Doris to ¨Conan Barbarzynca¨.  

Prawie w żadnym kościele nie brakuje takze figury św. Róży z Limy. To taka „narodowa” święta. Zupełnie podobna do naszej, europejskiej, św. Tereski od Dzieciątka Jezus. Przedstawiana jako uśmiechnięta zakonnica, trzymająca w dłoniach bukiet róż i krzyż.

Triduum paschalne. Obmycie nóg apostołom. Ostatnie chwała na wysokości Bogu i milkną instrumenty. Ogołocenie ołtarza i przeniesienie Najśw. Sakramentu do ciemnicy. Wielki Piątek: Droga Krzyżowa. Trochę inna, bo bardziej realistyczna i ulicami dzielnicy. A po niej Adoracja Krzyża. Najdłuższa w roku modlitwa powszechna i kolejki ludzi, chcących ukłonić się i ucałować krzyż, symbol Zbawienia. Wigilia paschalna i rozpalone przed kościołem ognisko. „Chrystus wczoraj i dziś, Alfa i Omega, Początek i Koniec…”.  Wyśpiewane orędzie wielkanocne i długa liturgia słowa. I dopiero wtedy dociera do mnie z wielką mocą: „ wierzę w JEDEN, święty, powszechny i apostolski Kościół”. Taki sam. Mimo różności kultury, mimo innej wrażliwości i estetyki. Jeden, jedyny. Na calym swiecie rownie piekny. Chrystusowy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz