Msza święta z
radosną muzyką w rytmie disco. Klaskanie podczas śpiewu „Chwała na wysokości
Bogu”, wzniesione dłonie podczas modlitwy Ojcze nasz. Dzbanki wypełnione wodą,
czekające na pobłogosławienie oraz tłumy wyczekujące Padre po mszy, z wszelkimi
rodzajami dewocjonaliów do poświęcenia. A także staruszki i młodzież dotykający
z czcią krzyża po zakończeniu mszy św. Stanie podczas przeistoczenia i niekonczace
sie spacery do toalety i sklepu.
Tak mi brakuje
czasami naszej mszy akademickiej w katedrze. Wieczorem. Przy zapalonej nad
ołtarzem lampie, wskazującej najważniejsze miejsce w kościele, niczym gwiazda
betlejemska wskazujaca szopkę. Tam się zdarza CUD.
Jest tu Sanktuarium
Maryjne. Całkiem niedaleko. Jakieś 50 km od Piura. Udają się tam piesze
pielgrzymki. „Virgen de los milagros”- tak się nazywa Matka Boża z Colán. Tak
inna od pięknej Królowej Polski z Częstochowy i od Matki Boskiej Fatimskiej, że
aż przez chwilę nie mogłam dostrzec w niej Matki Bożej. Możesz zapalić świecę
przy jej figurze, ale nawet świece są inne.
W kościołach
znajdziesz figury Pana Jezusa w grobie. I „Señor Cautivo”, który wyglądem bardziej
przypomina mi jakas dziwna kukielke, a dla Doris to ¨Conan Barbarzynca¨.
Prawie w żadnym
kościele nie brakuje takze figury św. Róży z Limy. To taka „narodowa” święta.
Zupełnie podobna do naszej, europejskiej, św. Tereski od Dzieciątka Jezus.
Przedstawiana jako uśmiechnięta zakonnica, trzymająca w dłoniach bukiet róż i
krzyż.
Triduum
paschalne. Obmycie nóg apostołom. Ostatnie chwała na wysokości Bogu i milkną
instrumenty. Ogołocenie ołtarza i przeniesienie Najśw. Sakramentu do ciemnicy. Wielki
Piątek: Droga Krzyżowa. Trochę inna, bo bardziej realistyczna i ulicami
dzielnicy. A po niej Adoracja Krzyża. Najdłuższa w roku modlitwa powszechna i
kolejki ludzi, chcących ukłonić się i ucałować krzyż, symbol Zbawienia. Wigilia
paschalna i rozpalone przed kościołem ognisko. „Chrystus wczoraj i dziś, Alfa i
Omega, Początek i Koniec…”. Wyśpiewane
orędzie wielkanocne i długa liturgia słowa. I dopiero wtedy dociera do mnie z
wielką mocą: „ wierzę w JEDEN, święty, powszechny i apostolski Kościół”. Taki
sam. Mimo różności kultury, mimo innej wrażliwości i estetyki. Jeden, jedyny.
Na calym swiecie rownie piekny. Chrystusowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz